miłość to taka dziwna i zabawna sprawa/ „Miłość i inne święta” Marzena Orczyk-Wiczkowska

Tytuł zobowiązuje – pomyślałam, kiedy w moje ręce trafiła książka poetycka Marzeny Orczyk-Wiczkowskiej pt. „Miłość i inne święta” (Miejska Biblioteka Publiczna im. H. Kołłątaja, Dąbrowa Górnicza 2024). To zbiór, z którym od razu było mi po drodze, nie tylko z uwagi na niezwykle trafne i jakościowe wiersze, ale także z racji ich tematyki. Wszak o miłości napisano już wiele, ale czy wszystko?

Tom Marzeny Orczyk-Wiczkowskiej to książka pełna przepięknych, głębokich metafor, idealnie wpisujących się w przyjętą narrację. Na każdym kroku można napotkać nie tylko zaskakującą swoją świeżością perspektywę poetki, ale i ogromną dojrzałość. Zdystansowanie autorki do życia i codzienności nie znajduje jednak bezpośredniego przełożenia na tekst – tom pozbawiony jest goryczy, przekąsu czy niepotrzebnego tutaj wychłodzenia. Z wierszy bije zrozumienie, pogodzenie, otwarcie na nowe, choć nie sposób nie zauważyć, że owo nowe zrzuca z siebie naiwność i ślepe zapatrzenie. Wiersze te nie lukrują rzeczywistości, a niezwykle trafnie rysują ją w zupełnie innej odsłonie – „byłam niedorzeczna jak głodny wróbel, | który usiłuje połknąć żabę, jak usta | z obrazu salvadora dalego, wyznające miłość | każdemu z przechodniów z nadzieją, że to ty.” [„święto wróbli”, s.31]

Plastyczność języka poetki jest niebywała i nie ma w tym grama przesady. Autorka operuje słowem z łatwością, wręcz kobiecym wdziękiem. Z odwagą penetruje głębokie emocje, przełamując nienazwane tabu. Odnajduje prawdę uniwersalną tam, gdzie wielu boi się szukać – „puść to wolno | powiedział głos, | a ja chwyciłam mocniej za sznurek latawca. | nie po to się robi latawce | – pomyślałam.” [***, s. 32]. Mało jest ostatnio tomów, które w tak zręczny sposób korzystałyby z miękkiego podbrzusza języka, aby opisywać uniwersalne prawdy, nie stroniąc przy tym od dzielenia się osobistymi doświadczeniami. A przyznać trzeba, że autorka robi to niezwykle umiejętnie.

Poetka w swoim tomie sięga po metaforyczność, nawiązania do natury, otaczającego świata. w obiektywnie piękny sposób snuje opowieści, które dzieją się tu i teraz, obok nas, a przed poznaniem których broni nas jedynie zarezerwowana dla romantycznej relacji intymność. Z wierszy Marzeny Orczyk-Wiczkowskiej bije godność i powściągliwość, a jednak czytelnik z łatwością odnajduje w nich siebie – własne doświadczenie i przeżycia, być może także nieuświadomione tęsknoty i pragnienia. – „pod twoimi powiekami sto lat samotności. | na wargach nosisz ślady pocałunków | kobiet, które nie zdołały cię zatrzymać.” [***, s.19]. Autorka, poetka posiada rzadką umiejętność pisania o miłości w sposób romantyczny, ale nie pozbawiony osadzenia w rzeczywistości. W subtelny sposób mówi o świecie przedstawionym – o porze dnia, pogodzie, dotyka różnic między partnerami, nie zapominając przy tym o stricte kobiecym punkcie widzenia – „wiesz, że wszystkie kwiaty | mówią w narzeczu kobiet? | spójrz na lekko rozchylone płatki” [***, s.42].

Miłość i inne święta” to doskonała pozycja nie tylko na Walentynki, ale także na co dzień. Znaleźć w niej można ogrom przepięknych metafor oraz fraz, które sprawdzą się jako cytaty. Jest to książka dojrzała, przemyślana i warta polecenia. Poezja autorki przypomina, że miłość to nie tylko pasja, ale także cierpliwe znoszenie niedoskonałości, wybaczanie i akceptacja. A przecież nie od dziś wiadomo, że „love is such a strange and funny thing*” (Popium - Beautiful Thing).

* ”miłość to taka dziwna i zabawna sprawa


Anna Musiał

Komentarze