Poetyka codzienności, która wymyka się schematom / "Pierwszy Milion Nocy" Małgorzata Południak (recenzja)
Polski rynek wydawniczy jest stosunkowo rozbudowany i nietrudno znaleźć na nim mnogość pozycji literackich, prezentujących rozmaite nurty. W tej różnorodności istnieją więc także książki poetyckie, w których dominuje bunt i dzikość serca, poczucie misji, ale i publikacje, gdzie na pierwszy plan wybija się spokój oraz wolnopłynący rytm codziennego życia. Dokładnie taki, jaki odnaleźć można w tomie „Pierwszy milion nocy” Małgorzaty Południak (wyd. Biblioteka FONT, 2024).
Ta wyjątkowa poezja niesie czytelnika przez opowieści o niezwykłych ludziach i miejscach, a każdy wiersz zdaje się być osobnym portem, do którego przybijamy w potrzebie – zrozumienia, współczucia, współodczuwania („Każda część statku odsłania strukturę, kolory ziemi. | Trwa proces (...))”. Poezję autorki cechuje olbrzymia wyobraźnia, skłonność i zdolność do posługiwania się słowem jako tworzywem plastycznym, poddającym się woli, ale też takim, które nie ulega łatwemu odkształceniu – ”Dźwięki, rozdźwięki, rozchodzą się jak chcą. | Wyplątuję z nich pamięć o chłopcu, kształtną kobietę.”. Ekwilibrystyka ta wymaga doskonałego warsztatu, dojrzałości oraz talentu, jakiego czasem próżno szukać u poetów / poetek posługujących się nowomową.
Tymczasem słownictwo Małgorzaty Południak jest do bólu szczere, bogate i wymyka się postępującemu współcześnie zubożeniu. Poetka nie boi się rozbudowanych metafor, opisów zakotwiczających czytelnika w świecie przedstawionym ani prostoty, która w tym szczególnym tomie poezji niezamierzenie pełni rolę mostu łączącego zawoalowany świat emocjonalnych uniesień z prozą życia – „Nigdy nie słyszała o U2, chociaż zna na pamięć wiersz Yeatsa | o łabędziach. Łączy ich zieleń.”. Ze zręcznie skonstruowanych wersetów płynie życiowe doświadczenie oraz poetycka mądrość – cechy jakże potrzebne w każdej literackiej odsłonie.

Na przestrzeni książki autorka sięga także po liczne nawiązania do biosfery, czyniąc swoją poetykę dostępniejszą, umiejscowioną w otaczającej rzeczywistości. Zjawisko to widać szczególnie przez liczne odniesienia do wody („Czarne odpływa i przypływa. | Drenuje dno, brzeg.) oraz wszechotaczającej zieleni, które niechybnie wypływają z pogłębionej więzi poetki z naturą.
„Deszcz. Ociekamy z nudów, gdy
stoimy na wietrze.
Zastanawiamy się, ile kropel mieści
się w beczce.
Przeliczam powierzchnię – jakieś
dane.
Nie potrafię odjąć gnijącego mchu,
liści.
Mam je na wyciągniecie ręki, w
palcach. Przecieka odwrócony
na drugą stronę t-shirt z rysunkiem drzew.”
„O trwonieniu” / fragment
Poezja Południak jest opisowa i w tym opisywaniu nad wyraz dojrzała. Każde słowo jest przemyślane, istnieje po coś – by wzmocnić lub zagłuszyć to, co pod względem emocjonalnym bywa najtrudniejsze do zdefiniowania. Autorka wciela się w rolę podmiotu, mówi wprost – „Zaraz po przebudzeniu zastanawiam się, | kto zaprogramował mój sen, | zaplanował życie.”. Nie rozmienia się na drobne, nieprzerwanie oscylując wokół tego, co najbardziej ludzkie – lęku, tak przed przemijaniem i nieuchronną śmiercią, jak i egzystowaniem wśród ludzi, dla których jedyną stałą pozostaje retoryka inwazyjna („gdy mówisz mi, że jestem zła, kasuję komentarze”).
Struktura wierszy wybija się ponad przeciętność i na próżno szukać tutaj nietrafionych metafor czy pustych przestrzeni – „I mówisz, że wszystko wyśniłeś, | zachodnie wybrzeże, smak wędzonych ryb, | festiwal ostryg ukryty za papierowymi maskami.”. Każde miejsce wypełnia słowo i obraz – a warto pamiętać, że książka nasycona jest wyjątkowymi grafikami autorstwa poetki, która specjalizuje się w typografii i – co tu kryć, robi to perfekcyjnie. Przeglądając kolejne strony czytelnik może więc z przyjemnością zagubić się w symetrii, ale i współgrającym z nią chaosie. W tylko pozornie przypadkowo zaplątanych szkicach i znaczkach „x”, przypominających te z map poszukiwaczy skarbów. A skarbów w tym tomie jest nad wyraz wiele.
„Pierwszy milion nocy” to książka doskonała, kompletna. Przygotowana dla czytelnika w maksymalnie dostępnej formie – tak poetyckiej, jak i graficznej. I choć sama autorka mówi – „Jestem gotowa, ale nie wiem co powinnam czuć”, nietrudno odnieść wrażenie, że w swym wysoce wrażliwym usposobieniu czuje ona po prostu w s z y s t k o.
Anna Musiał

Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńNiedawno znów miałam ją w rękach, dziś dopisałabym więcej. Może wkrótce znowu się odważę. Poezja, choć nie każda, ma w sobie to piękno, że wraz z upływem czasu pozwala nabrać nowych perspektyw.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń