Wspomnienie o "Puciszce" Wandy Szczypiorskiej

Puciszka” jest we mnie jak blizna, jak wspomnienie o człowieku, który pozostawił po sobie niezmywalny ślad. Lubię do niej wracać, lubię zaglądać w losowe miejsca i słyszeć głos autorki - szorstki, ale niepozbawiony ciepła. Jak cała ta książka, która ukazała się nakładem wydawnictwa Fundacja Duży Format w 2016 roku.

Zbiór charakteryzuje prostota języka, dosłowność. Czytelnik nie musi zastanawiać się dwa razy nad przeczytanym zdaniem, każde jest zamkniętą historią, miniaturową opowiastką w świecie bez żadnych tajemnic. Szczypiorska z gracją, płynnością i niebywałą plastycznością języka - jakże charakterystyczną dla artystki, którą była, spiera się z rzeczywistością. Nie ubarwia jej, nie prostuje. Mówi jak było, jak jest i być może, jak kiedyś jeszcze będzie.

W „Puciszce” czas bowiem biegnie inaczej. Wije się zakrętami losu, jest jak rzeka, do której nie sposób wejść dwa razy - nie dlatego, że się nie powinno, ale dlatego, że jej bieg nie zatrzymuje się nawet na moment. Bohaterowie opowiadań są ludźmi z krwi i kości. Mają własne historie, przyzwyczajenia i słabości. Pojawiają się i znikają, przemykają w czasie, pozostawiając w podmiocie / autorce / niekiedy pustkę, innym razem pełnię nie zawsze zrozumiałych emocji.


"Ta wieś wydawała się nieskalana cywilizacją. Operator robił swoje, a ja wymknęłam się z dusznej salki i wędrowałam po opłotkach. Zauważyły mnie psy i zaczęły szarpać się na łańcuchach. Odeszłam w stronę pól. Otworzyła się przede mną przestrzeń. Było naprawdę pięknie. Od dzieciństwa lubiłam opowiadać o wszystkim, co mnie spotkało wymyślonemu rozmówcy. (...)" ["Sidła", s.70].


Rozczula mnie, jak wielu z tych rozmówców jest wśród nas.

Anna Musiał


PS. Kilka miesięcy przed śmiercią Pani Wanda przygotowała szkic kolejnego zbioru opowiadań, którego najpewniej nie ujrzymy już na papierze. Jest w nim jednak fragment, który porusza w wyjątkowy sposób. Wibruje.

"Widzę ruchomy otwór gdzieś niedaleko mojej głowy, lej wirujący w jakiejś nieznanej mi materii, świecący intensywnym, zielonkawym światłem i tam jest słowo >śmierć< raczej widziane niż słyszane. Umieram więc, a jednocześnie wiem, że nie, że jeszcze nie, nie teraz, że następnym razem. (...)" ~ Wanda Szczypiorska, "Szepty"

Komentarze