czasem przyłapuję świat na nieoczywistościach (...)
Ostatnio coraz częściej zatracam się w słowach. Odnajduję w nich coś nowego - coś, czego jeszcze nie wiem, choć zdaje się być znajome. Nie mam dla tego nazwy. Zbieram to w dłoniach, zagarniam jak zagarnia się ziemię albo wodę, a potem oddaję światu.
W tym procesie nie ma miejsca na niezdolność, na niedobory. Jesteśmy tylko my oraz przestrzeń pragnąca wypełnienia. Echo pobrzmiewające nocą niedaleko snu, coś nienazwanego.
Przyłapuję świat na nieoczywistościach, wciąż jestem ich głodna i zastanawiam się, czy kiedykolwiek zdołam się nasycić. Czy kiedykolwiek zdołam to wszystko opowiedzieć.



Komentarze
Prześlij komentarz