Poetyka surowości, heterogeniczność w poezji Dziuby / "Erozja" Natalia Dziuba (recenzja)

Kiedy zaapelowałam o polecenie lub podesłanie intrygujących tomów wierszy, nie tylko nie spodziewałam się większego odzewu, ale też tego, że dotrą do mnie pozycje tak mocne jak debiutancka „Erozja” Natalii Dziuby (wyd. papierwdole, 2023).

Jest to książka, którą już na starcie chciałoby się rozłożyć na części pierwsze, wyodrębnić fragmenty oscylujące wokół człowieka i tego, co człowiekowi najbliższe – a jednak w tym przypadku czytelnik zderza się ze ścianą. I to taką, która sama na niego wpada.

Erozja” to tom o wychodzeniu poza nawias. Przełamywaniu barier, strukturalizmie sięgającym podzespołów – życia i człowieka. Zgłębia jego pozycję społeczną, penetruje mechanizmy działania, ale porusza także kwestie codziennej egzystencji. Surowa, pozornie tylko odarta z uczuć poetyka Dziuby przypomina miejscami stylistykę prozy ("Rozlewa się w żyłach, temperatura wzrasta z tętnem. (...) ktoś próbuje zatrzymać akcję serca, krew płynie drogą ewakuacyjną"). Jest jednocześnie opisowa i minimalistyczna, zmusza do głębszej analizy własnego sposobu postrzegania rzeczywistości.

W poezji Natalii Dziuby próżno doszukiwać się frazesów. Poetka bardzo zgrabnie i umiejętnie operuje słowem, przechodzi przez kolejne elementy wiersza w sposób płynny, lecz nigdy jednoznaczny. Prowadząc czytelnika przez kolejne wersy, niejednokrotnie zaskakuje nagłą zmianą kierunku, w którym powinna podążać jego myśl. Szczególnie widoczne jest to w utworach takich jak „Zawilce”, gdzie podmiot mówi: „Zanurzasz stopy w bluszczu, układzie nerwowym. Wszystkie drogi prowadzą do kory. / Mózgowej, przewodzącej impuls z głowy do korzeni.”. W wierszach Dziuby wszyscy jesteśmy zlepkiem tkanek i narządów, powiązanych ze sobą przewodami i złączkami.

Autorka nie boi się niejednoznaczności i abstrakcyjnego myślenia. Wodzi czytelnika za nos, pozwalając na to, by gubił się on i odnajdywał wciąż na nowo w zawiłych korytarzach świata przedstawionego. Heterogeniczność ta wybija się ponad przeciętność. Dziuba mówi miękko wyłącznie o naturze, tkance traw, by już za moment z równą gracją wrócić do języka stricte technicznego, zimnego i surowego jak całe uniwersum „Erozji” ("procesor włącza podzespoły ruchu. Stawiasz kroki, taktowanie serca uruchamia proces.").

Poetyka tomu jest dla wytrawnego czytelnika tym samym, co aktualizacja oprogramowania dla sprzętu komputerowego. Pozwala otworzyć się na nowe możliwości rozumienia i postrzegania świata ("Przełamujesz pierwsze lody, szklany sufit."), zakotwiczyć myśl burzącą stereotyp, jakoby w poezji pierwsze skrzypce grała wyłącznie oszlifowana emocja.

A samych emocji w tej poezji przecież nie brakuje. Dziuba bez ogródek mówi o strachu zatykającym płuca, przebodźcowaniu, które od środka dezintegruje system nie mniej skutecznie niż wirus ransomware. Mówi o człowieku przywiązanym do siebie jak do ziemi, z której wyszedł. Do ziemi, do której pewnego dnia również powróci.

Erozja” to poezja, która zdecydowanie wymyka się definicji stereotypowej poezji kobiecej. Jest brutalnie szczera, wręcz metalowa. Czytana na głos chrzęści między zębami, przypominając, że w tym temacie jeszcze nie wszystko zostało powiedziane.


Anna Musiał

Komentarze