Rubato, czyli Poezja na kursie kolizyjnym / "Rubato" Joanna Fligiel (recenzja)
Jako czytelnicy przywykliśmy, że co jakiś czas na
światowym, ale i polskim rynku literackim pojawiają się książki, które
zmieniają lub nieco naginają nasze postrzeganie rzeczywistości. W poezji dzieje
się podobnie, a dziś, dzięki tomowi Rubato (K.I.T. Stowarzyszenie
Żywych Poetów, XII Tom Serii „Faktoria Poezji”, 2018), autorstwa Joanny
Fligiel, śmiało możemy powiedzieć, że oto na naszych oczach współczesna poezja
kobiet skręca, nawet jeśli nie na całkiem nową, to jednak wciąż mało
uczęszczaną ścieżkę.
W swojej książce Fligiel odważnie porzuca wygodną, przez co
wyeksploatowaną tematykę romantycznej miłości, na rzecz tej trudnej, którą
poznać potrafią jedynie ci, którzy przeżyli w swoim życiu chwile prawdziwego
szczęścia i nieszczęścia, i którzy w nieszczęściu tym odnajdywali nadzieję.
Mówi o relacjach i pozycjach w rodzinie, w której codziennością rządzi przemoc,
a my, czytelnicy, w miarę zagłębiania się w treść, wraz z autorką poszukujemy
odpowiedzi na pytanie, kim staje się dziecko, które dorastając obserwuje, jak
niszczycielską siłą dysponuje kochany rodzic, ojciec? "Gdyby tata nie
bił, zostałabym chirurgiem. Miałabym spokojne dłonie." ["Gdyby
babcia miała wąsy", str. 52]. Kim staje się człowiek tak mocno
doświadczony przez los, czy wychodzi na prostą, czy potrafi jeszcze kochać i co
w dorosłym życiu nazywa miłością?
To między innymi na to zagadnienie próbuje odpowiedzieć
poetka, która w swoim tomie sięga nie tylko do własnych wspomnień, tworząc
namiastkę autobiografii, ale przede wszystkim do pierwotnego lęku znanego
każdemu, kto na dowolnym etapie życia zetknął się z przemocą w różnorakiej
formie. Pokazuje, dokąd prowadzi ciągłe poczucie zagrożenia i robi to niezwykle
umiejętnie. Imponująca samoświadomość autorki i niezaprzeczalny talent
sprawiają, że jej wiersze czyta się jak zasłyszane po koleżeńsku historie,
opowiadane przez nią samą z taką pieczołowitością i szczegółowością, że
czytelnik mimowolnie zaczyna brać w nich udział.
Tata
czasem płakał
Sadzał
mnie wówczas na kolana
(nie, nie
był podniecony,
był po
prostu czułym tatą)
i pytał,
czy też go kocham.
Odpowiadałam,
zgodnie z prawdą,
że
kocham. To była najprawdziwsza prawda,
o jaką
teraz trudno. Siedzieliśmy tak godzinami
i
powtarzaliśmy sobie, jak bardzo się kochamy.
Kochałam
najmocniej na świecie,
(kolokwialnie
i dosłownie) na śmierć i życie,
chciałam
zatrzymać to dobro, ten czas,
żeby nie
było wczoraj, ani jutra,
ani
żadnej furii, wyzwisk, ciągnięcia za włosy,
złamanych
(kolokwialnych) nosów,
czy tam
jakiegoś obojczyka,
który
mniej boli od nosa, ale dłużej się zrasta,
tylko
czysta miłość, wypływająca z oczu taty.
Dzięki temu zastosowanemu w Rubato zabiegowi, Joanna Fligiel niezaprzeczalnie urasta do miana świadomej, dojrzałej przedstawicielki konfesyjnego nurtu poezji, zwłaszcza w sfeminizowanym środowisku. Staje się prekursorką, która wyznacza kierunek rozwoju i zdecydowanie podnosi poprzeczkę koleżankom po piórze. Jak sama mówi o poezji kobiet, kobieta przede wszystkim niczego nie powinna bardziej niż mężczyzna, poetka bardziej niż poeta. A jeśli już to wszyscy powinniśmy - bardziej. (fragment wywiadu*)
Czytelnikom nieco bardziej zaznajomionym z poezją może się
miejscami wydawać, że Joanna Fligiel mimowolnie nawiązuje do odważnych, znanych
autorek światowej sceny poetyckiej, takich jak Anne Sexton czy nawet Rupi Kaur,
ale w żadnym wypadku nie czyni tego w formie naśladownictwa. W mojej ocenie
bezpośrednia i miejscami nieoszlifowana poezja Fligiel dalece wykracza nie tyle
poza umiejętności wspomnianych poetek, co sięga bliżej nas, swoich polskich
czytelników, z którymi dzieli wiele emocji i doświadczeń, i nie dość, że robi
to pięknie, wzrusza, to można odnieść wrażenie, że poprzez swoją specyficzną
retorykę rozprawia się z przeszłością, zasklepia jątrzące się rany.
Pogódź
się z tym, mała dziewczynko
„Cierpienie
należy do życia. Jeśli cierpisz, znaczy, że żyjesz.
Pogódź
się z tym mała dziewczynko.”
– Dorota Terakowska
W klasie
jest zawsze jakaś Marysia, koło której nikt
nie chce
usiąść. W mojej też była taka dziewczynka
i to nie
byłam ja. Byłam miła, taki zwyczaj wpojony
przez
matkę, chociaż wówczas nikt jeszcze nie odkrył,
że w ten
sposób można oszukać mózg. Wybrałam
uśmiechanie,
by teraz dla równowagi mówić prawdę,
lecz i
tak się przewracam.
Kiedy po
latach spotykam szkolne koleżanki,
słyszę,
jaka byłam świetna. Nie pamiętam,
bo to nie
działo się naprawdę. Naprawdę
byłam
przestraszoną dziewczynką,
która
musiała wracać do domu po lekcjach,
kłaść się
do łóżka, gdy za oknem wołano jej imię.
Modliła
się pod kołdrą, żeby tata mówił ciszej:
czyją
jest dziwką, czyją będzie, czyją była
i która
dziwka ją urodziła.
Autorka w swojej poezji nie owija w bawełnę, nie upiększa.
Sięga po odważne skojarzenia i robi to na tyle umiejętnie, że momentami można
zapomnieć, że wiele z wspomnianych przez nią wydarzeń miało miejsce naprawdę.
Ta autobiograficzna książka jest próbą nawiązania otwartego dialogu na temat
przemocy, której tematyka w ostatnich latach staje się coraz wyraźniejsza,
głównie w środowisku feministycznym. Trend ten nie jest już tylko wołaniem o
pomoc, ale jasnym i konkretnym przekazem mówiącym o braku przyzwolenia na taką
działalność wobec kobiet i dzieci. Poetka znajduje się tym samym na swoistym
kursie kolizyjnym ze wszystkimi, którzy dopuszczają się w życiu niegodziwości i
bezpretensjonalnie, przez pryzmat własnych doświadczeń, ukazuje im sposób
postrzegania i rozumowania tej drugiej, uwrażliwionej na ból i lęk
strony.
Leżę na czymś twardym. Nie mogę się
poruszyć,
jakbym zastygła w betonie, a oni wszyscy nade mną
powtarzają, jaka jestem dzielna.
["Dzielna dziewczynka", str. 99]
Andrzej Saramonowicz powiedział o Rubato, że "od czasu
Haliny Poświatowskiej nie było w Polsce bardziej kobiecych wierszy." -
jeśli więc przyjąć, że współcześnie literackimi cechami osobowości kobiety w
poezji są: odwaga, niekwestionowana szczerość i umiejętność oswabadzania się z
ciążących nam przez lata więzów, to należy przyznać, że miał w tym absolutną
rację. Taką poezję chcemy dzisiaj czytać, taką poezję możemy nazwać współczesną
i nad takimi wierszami powinniśmy się dzisiaj wszyscy sumiennie pochylić.
recenzja opublikowana w numerze 2/2019 Kwartalnika Literackiego "Wyspa"
---------------------------------------------------------------------------------------
*wywiad z poetką: Rubato znaczy obrabowanie


Komentarze
Prześlij komentarz